W moim pierwszym powitalnym artykule na tym blogu motywowałam wszystkich, aby dbali o swoje zdrowie, aby szukali pomocy i próbowali różnych dostępnych technik leczenia. Zwróciłam tam również uwagę na genezę chorób. Oczywiście jest wiele możliwych przyczyn chorób i zwłaszcza, o tych które nie zależą od nas, bądź zależą pośrednio mówimy najwięcej, czyli na przykład o nieszczęśliwych wypadkach, chorobach dziedzicznych, wirusach, odpornych bakteriach, skażonym środowisku czy żywności naszprycowanej chemią. Wciąż jednak mamy bardzo duży wpływ na nasze zdrowie i właśnie te czynniki zależne od nas samych są często pomijane, tak jakbyśmy się bali przyznać, że coś jednak jest w naszych rękach i że możemy spróbować to zmienić. Nawet w obliczu pogarszającej się jakości żywności wciąż mamy możliwość wyboru produktów zdrowszych. Sama zmiana diety jest w stanie przetransformować każdego z nas w innego człowieka. Wie o tym każdy, kto tego spróbował. Oprócz tego są jeszcze przyczyny chorób, których na próżno szukać w świecie zewnętrznym. Są to nasze własne nagromadzone uczucia i myśli, nad którymi nie mamy żadnej kontroli. Piętrzą się w nas, nigdy nie ustają i bardzo często mają negatywny wydźwięk.
Emocje
O emocjach i etiologii chorób bardzo obszernie i ciekawie mówi Medycyna Wschodu. Konkretne emocje odczuwane regularnie po dłuższym czasie przyczyniają się do powstawania konkretnych chorób. Opiszę to z pewnością w jednym z kolejnych artykułów. Dziś chciałabym przybliżyć problem wewnętrznego emocjonalnego ciężaru oraz metodę radzenia sobie z uczuciami w oparciu o książkę słynnego psychiatry Davida R. Hawkinsa, pt. „Technika Uwalniania”. Polecam tę książkę każdemu. Niech będzie dla niej najlepszą recenzją to, że nie przypisałabym jej do żadnej kategorii. Dr Hawkins, jak sam tytuł na to wskazuje, podaje w niej technikę odpuszczania i uwalniania emocji i pozbywania się wewnętrznego napięcia jakie wygenerowaliśmy. Ta technika podobnie jak cała książka jest absolutnie uniwersalna, niezależna od problemów z jakimi się borykamy, w harmonii ze wszystkimi religiami, wspomagająca inne terapie. Dlatego tak bardzo mi zaimponowała i pragnę podzielić się z Tobą tą wiedzą.
Podczas naszej edukacji w szkole uczymy się czytać i liczyć. Uczymy się anatomii ciała ludzkiego, a tak znikomo uczymy się na temat anatomii emocji. Dorastamy, uczymy się zaradności, racjonalności, rozwiązywania problemów ekonomicznych i technologicznych, uczymy się pojęć abstrakcyjnych, wysyłamy misje kosmiczne zaplanowane skrupulatnie przez tysiące umysłów, by nie przeoczyć żadnego szczegółu, a wciąż tak mało wiemy o naszych własnych emocjach. Nie znamy mechanizmów naszych zachowań, naszych reakcji na bodźce świata zewnętrznego, nie wiemy dlaczego tak często czujemy się źle, cierpimy, chorujemy na depresję. W naszym codziennym życiu występuje u nas cały kalejdoskop uczuć, ale niestety bardzo często z przewagą tych negatywnych. Każdy z nas dobrze je zna. Wciąż się czegoś boimy i o coś martwimy, jesteśmy smutni, apatyczni, czujemy lęk, panikę, pojawia się u nas gniew, złość, zazdrość, denerwujemy się i czujemy się zagubieni, jesteśmy niezdecydowani i reagujemy niezadowoleniem na większość wydarzeń, towarzyszy nam nostalgia i głęboko ukryte poczucie winy.
Sposoby radzenia sobie z negatywnymi emocjami
Nie umiemy sobie radzić z tym co czujemy, bo nie znamy narzędzi, które na to by pozwały. Boimy się przyjrzeć naszym uczuciom, bo tak wiele z nich jest negatywnych. Boimy się konfrontacji z tym co czujemy, bo jest tam ból i coś co nas obezwładnia. Co zatem robimy z taką dawką negatywnej energii? Jednym z najczęstszych mechanizmów radzenia sobie z negatywnymi emocjami, wyuczonym od małego i opanowanym niemal do perfekcji, jest ich tłumienie bądź wyparcie. Jak autor opisuje w swojej książce tłumienie przeprowadzamy świadomie, a wyparcie uczuć następuje nieświadomie, gdy towarzyszące im poczucie winy i strachu jest już tak duże, że nie sposób tego udźwignąć. Z czasem wyparte uczucia gromadzą się i powodują ogólny stan złego samopoczucia, zaczynamy projektować negatywne myśli i lęki na świat zewnętrzny i innych ludzi. Szukamy winy w innych. Jesteśmy rozdrażnieni, smutni, źli lub obrażamy się. Mamy niskie poczucie własnej wartości i dlatego wszystko bierzemy osobiście, łatwo nas zranić i sami udajemy się do agresywnych zachowań, by rehabilitować sobie trochę nasze własne cierpienie.
Inną metodą radzenia sobie z emocjami jest wyrażanie ich, rozmowa z przyjacielem, partnerem bądź osobą, której te emocje dotyczą. Jednak ciągłe werbalizowanie negatywnych uczuć nie sprawia, że one znikają, a często dodaje im energii. Po pewnym czasie osoba, która jest naszym powiernikiem będzie czuła, że chcemy na nią przerzucić negatywne emocje i odbierze to jako atak. Dlatego samo wyrażanie negatywnych uczuć bez robienia czego innego nie pozawala się od nich uwolnić. Czasem strach przed cierpieniem wewnętrznym jest tak wielki, że rozwiązaniem naszych problemów jest ucieczka. Uciekamy w rozrywki, używki, pracę, zajmujemy umysł kolejnym serialem, aplikacją, grą, wycieczką, imprezą byleby tylko przez chwilę nie zostać sam na sam ze sobą i swoimi uczuciami. Wolimy pozostać nieświadomi. I tak gromadzi się nasz bagaż negatywnych emocji, przekonań, schematów, zachowań. Nosimy, a wręcz dźwigamy go wszędzie ze sobą. Narasta w nas wewnętrzne napięcie i zaczynają się pojawiać różne choroby. Oczywiście istnieje wiele przyczyn powstawania chorób i jest to proces złożony i skomplikowany, jednak z pewnością nasz stan emocjonalny i psychiczny ma bardzo duży wpływ na nasze zdrowie. Tak dużo energii jest zużywanej na emocje negatywne i niekończący się dialog wewnętrzny, że zostajemy bez sił, apatyczni, pojawiają się bóle głowy, bóle pleców, napięte mięśnie szyi, bezsenność, nadciśnienie, niestrawność, zaburzenia menstruacji, problemy z oddychaniem i wiele innych dolegliwości. Ponadto wokół każdej negatywnej emocji nieustannie powstaje w naszych umysłach kołowrotek myśli. Dr Hawkins w swojej książce zwraca uwagę na bardzo ważny fakt na temat tego jak myśli są sprzężone z uczuciami.
Myśli a uczucia
„Myśli wywoływane są przez napór nagromadzonych uczuć.”
Dla mnie to było bardzo ważne i szokujące odkrycie. Wokół jednego uczucia mogą powstawać tysiące a nawet miliony myśli. Proszę, zrób prosty eksperyment. Przypomnij sobie jakąś przykrość, która
Cię spotkała w ostatnim czasie lub trudne przeżycie, które wytrąciło Cię z równowagi. Poczuj dokładnie związane z tym uczucia. Natychmiast pojawia się wokół tego wydarzenia i tych emocji bardzo wiele myśli. Teraz proszę oszacuj ile czasu już minęło od tego wydarzenia, ile dni przywoływałeś w pamięci właśnie ten problem? Przez te wszystkie dni, godziny wokół danego uczucia powstają i oscylują tysiące myśli. Jeśli jakaś trauma lub bolesne wydarzenie miały miejsce wiele lat temu wokół niego zdążyliśmy już wygenerować miliony myśli. Jak dr Hawkins opisuje obserwacja ta jest zgodna z badaniami naukowymi. Nasze myśli są uporządkowane w naszej pamięci według stopnia natężenia emocjonalnego. Jeśli odpuścimy konkretne uczucie, które było pierwotną przyczyną bólu wszystkie myśli wygenerowane wokół tego uczucia tracą byt, po prostu znikają zostawiając wolną przestrzeń w naszej głowie. Pomyśl jakie byłoby wspaniałe móc stosować ten mechanizm odpuszczania negatywnych emocji na co dzień, we wszystkich sytuacjach.
„To, co czujemy i myślimy zabarwia nasze widzenie świata”.
Im więcej jest w nas danej emocji tym więcej jej będziemy spotykać w świecie zewnętrznym. Jeśli ktoś z nas jest wewnętrznie bardzo zestresowany będzie reagował bardzo nerwowo na większość wydarzeń. Jeśli ktoś ma w sobie dużo lęku świat będzie się wydawał strasznym miejscem do życia. Chcielibyśmy wierzyć, że źródło stresu czy innych negatywnych emocji jest wyłącznie na zewnątrz, ale w rzeczywistości jest to skumulowane wewnętrzne napięcie pochodzące od wielu wypartych i stłumionych uczuć. Ponadto „podstawowa zasada świata emocji brzmi: podobne przyciąga
podobne”. Nieświadomie dokonujemy przemieszczenia wypartych emocji i wywołujemy wydarzenia, w których to uczucie będzie się powtarzało. Emocje są energią i tak jak wszystko inne we wszechświecie emitują wibracje. Gniew przyciąga gniewne myśli. Miłość wspiera miłość.
Mechanizm poddania
Uwolnienie z jednoczesnym odpuszczeniem polega odpuszczaniu sobie i innym negatywnych emocji i oczekiwań. Jest to pozbywanie się wewnętrznego napięcia i przymusu odruchowego reagowania na to co się dzieje w świecie zewnętrznym. W efekcie jest jak zrzucenie ciężaru. Przynosi ulgę, człowiek staje się lżejszy, wraca radość i uczucie wolności. Każdy z nas doświadczył kiedyś tego mechanizmu odpuszczenia i idącej za tym poprawy samopoczucia, kiedy na przykład w trakcie trwania jakiejś kłótni uzmysławiasz sobie jej bezsensowność. Technika świadomego uwalniania emocji nie jest taka trudna, można ją stosować bez ograniczeń.
Uświadom sobie dane uczucie i nie opieraj się mu. Nic w nim nie zmieniaj, nie spychaj go, nie wypieraj, nie chowaj go. Pozwól sobie na odczuwanie danej emocji bez obwiniania się. Pozwól, aby emocja i związana z nią energia swobodnie płynęły. Zdaj sobie sprawę, że to tylko uczucie i że to jest część twojej natury. Nie potępiaj się za nie. To tak jakbyś miał być z tym uczuciem przez moment całkowicie i odpuścił jakiekolwiek wysiłki wypierania go, negowania. Odpuszczasz chęć stawiania mu oporu. To opór zasila dane uczucia i sprawia, ze ono trwa. Po pewnym czasie energia emocji, której już nie stawiamy oporu wyczerpuje się i uczucie to znika. Stosując Technikę Uwalniania emocji należy ignorować pojawiające się myśli, a skupić się na samym uczuciu. Nie może to być przeprowadzane
z przymusem, aby odpuścić dane emocje musimy być na to gotowi i chcieć tego. Często jednak jest to proces, który następuje lawinowo. Im więcej różnych emocji odpuścimy tym więcej będzie w nas chęci i potencjału, by odpuszczać dalej.
Korzyści płynące z uwalniania emocji
Autor bardzo ciekawie zapewnia, że w miarę stosowania Techniki Uwalniania człowiek zdaje sobie sprawę, że negatywne emocje są związane z fundamentalnym lękiem dotyczącym przetrwania oraz że wszystkie negatywne uczucia są „programami przetrwania”, w których niezbędność wierzą nasze umysły. Mechanizm odpuszczania eliminuje te programy. Będąc w stanie poddania, mamy coraz mniej przywiązań, jesteśmy coraz bardziej wolni. Nie potrzebujemy mieć rzeczy, żeby być szczęśliwi. Oczywiście odpuszczanie emocji jest procesem, nie wszystko przychodzi od razu. Czasem odpuszczane uczucie regularnie powraca, oznacza to, że przez lata nagromadziło się dużo wypartej energii z tym związanej. Czasem coś jeszcze pozostaje w nas do uwolnienia. Jednak nieustanne uwalnianie prowadzi do odprężenia i zmiany fizjologii naszego organizmu. Poprawia się kolor skóry, ciśnienie tętnicze, puls, lepiej oddychamy i trawimy. Znika napięcie mięśni i następuje wzrost siły mięśni. Lepiej śpimy. Narządy wewnętrzne działają prawidłowo i poprawia się skład chemiczny krwi. Organizm zdrowieje, a my sami czujemy się szczęśliwsi.
Poprzez to odpuszczenie obdarowujemy siebie i innych wolnością i „doświadczamy wtedy podstawowej natury wszechświata, którą jest, jak sami odkryjemy – manifestowanie największego, możliwego w danej sytuacji dobra”. Piękne słowa, piękna książka, piękna technika. Pisząc ten artykuł zwróciłam się o poradę do profesjonalnego psychologa. W psychologii, jak i w każdej dziedzinie świata naukowego, za pewne uznaje się jedynie teorie sprawdzone odpowiednią ilością badań klinicznych. Z pewnością nie wszystkie twierdzenia i dane zawarte przez dr Hawkinsa w jego książce zostały potwierdzone klinicznie. Natomiast bez wątpienia był on osobą wiarygodną, naukowcem, lekarzem psychiatrii, autorytetem na polu badań świadomości, nauczycielem znanym i cenionym na całym świecie, zapraszanym na wykłady przez najlepsze uniwersytety. Szanowany przez przedstawicieli różnych religii wykładał dla katolików, protestantów oraz w buddyjskich klasztorach. Przede wszystkim leczył tysiące pacjentów, których często wyciągał z sytuacji beznadziejnych. Poświęcił swoje życie podnoszeniu ludzkiej świadomości. Bardzo jestem mu wdzięczna za tę książkę. Polecam każdemu spróbowanie Techniki Uwalniania.